Symnatal pro baby cena – planowanie dziecka
/ /Nie chcę chodzić do szkoły! – cz.II

Nie chcę chodzić do szkoły! – cz.II

W poprzedniej części artykułu wyjaśniliśmy, jakie są najczęściej występujące przyczyny powstawania niechęci szkolnej u „pierwszaków”, wskazaliśmy także różne sposoby postępowania w takiej sytuacji. Tym razem zapraszamy do lektury na temat problemów z adaptacją szkolną występującą u starszych dzieci – co może być przyczyną problemu i jak sobie z nim radzić?

NIE CHCĘ KOŃCA WAKACJI!

O ile dla pierwszoklasistów najczęściej problematyczne jest samo przyzwyczajenie się do nowej sytuacji, o tyle dla starszych dzieci kłopotliwy jest sam… powrót do szkolnej codzienności. Po bardzo długich wakacjach twoja pociecha może zwyczajnie przeżywać wielki bunt z powodu konieczności zażegnania słodkiego okresu beztroski. Znane już obowiązki, bardziej i mniej sympatyczni nauczyciele, konieczność przestawienia się na nowy rytm aktywności (czyli, mówiąc wprost – niechęć do porannego wstawania), a także protest na myśl o nauce – wszystko to owocuje codziennymi sporami, a czasem nawet płaczem i głośnymi krzykami. Jak temu zaradzić?

Poznaj problemy

Wielu rodziców początkowe opory dziecka przed chodzeniem do szkoły zrzuca na karb odzwyczajenia. I rzeczywiście, to prawdziwa przyczyna w większości przypadków. Czasem jednak należy szukać jej gdzie indziej – może w szkole dziecka jest ktoś, kto mu szczególnie dokucza i malec nie umie sobie z tym poradzić? A może jeden z nauczycieli odzywa się do dziecka w sposób wzbudzający jego strach? Nie bagatelizuj słów dziecka, jeśli wskazują na poważny problem – w ten sposób nie tylko malcowi nie pomagasz, ale sprawiasz, że traci do ciebie zaufanie i zostaje sam z problemem. Słuchaj uważnie i proś o podanie konkretnych przykładów niepokojących sytuacji. Jeśli jest coś, co cię wzburzy – porozmawiaj o całej sytuacji z pracownikami szkoły lub dyrekcją.

Podaj rękę… korepetytora

Jeśli problem z adaptacją do szkolnych warunków nie polega na ogólnej niechęci, ale na trudnościach związanych z konkretnym przedmiotem, przemyśl kwestię korepetycji. Dziecko, które nie radzi sobie na przykład z matematyką, może zachowywać się, jakby nienawidziło szkoły w ogóle – na samą myśl o pojawiających się problemach będzie bowiem odczuwało duży strach. Czasem wystarczy już jedna lub dwie godziny tygodniowo dodatkowych lekcji, by problem zniknął.

Ustal nowe zasady

Wielu rodziców pociech uczęszczających do szkoły, za największy problem występujący we wrześniu podaje ten związany z porannym wstawaniem. Jednak po dłuższym zastanowieniu okazuje się, że dziwne byłoby, gdyby dziecko nie miało takich problemów – przyzwyczajone do wakacyjnego „rozluźnienia”, chodzi spać nawet o 23. Zapowiedz zatem zmiany i nie pozwalaj na wyjątki. Najpóźniejsza godzina, o której powinien się położyć 10-cio czy 11-latek to dziewiąta wieczorem.

GDY MIJA PIERWSZY ENTUZJAZM…

Niezależnie od tego, czy nasze dziecko właśnie po raz pierwszy wkracza w szkolne mury, czy może uczęszcza już do kolejnej klasy, może zdarzyć się, że to nie początkowy etap będzie trudny, ale następne tygodnie. Początek dla wielu dzieci jest bowiem bardzo miłym okresem – nowe piórniki, plecaki, tuby ze słodyczami i pierwsze „luźne lekcje” sprawiają, że maluchy mają w sobie sporo entuzjazmu i energii. Kiedy jednak wszystko „szarzeje”, a uczeń staje przed rutyną i koniecznością podołania nudnym obowiązkom – zaczynają się problemy. Co zrobić w takiej sytuacji?

Przede wszystkim upewnij się, czy – podobnie, jak zostało to opisane wyżej, przyczyna problemu nie leży gdzie indziej (np. w postawie nauczyciela czy problemach z przedmiotem szkolnym). Jeśli nie i wszystko wskazuje na to, ze dziecko zwyczajnie „straciło energię” – postaraj się trochę ją podbudować. Przede wszystkim, warto wyznaczyć jasny system obowiązków – zapobiegnie to ewentualnym pojawieniem się kolejnych problemów. Pozwól dziecku na godzinę przerwy po przyjściu ze szkoły, ale po tym czasie wymagaj przystąpienia do odrobienia lekcji.

Po spełnieniu obowiązków pozwól malcowi na dowolną rozrywkę – niech nie będzie to jednak pędzenie na dodatkowe zajęcia, lecz po prostu obejrzenie ulubionej bajki albo chociażby zwykłe „nicnierobienie”. Stwórz system tygodniowy – jeśli dziecko wywiązuje się z wcześniej wyznaczonych obowiązków, w weekend czeka je nagroda (wyjście do ZOO, do kina lub wyjazd do dawno niewidzianej babci). Pamiętaj, że nagrody powinny polegać na spędzaniu czasu razem – chodzi o zaakcentowanie, że jeśli ktoś dobrze przykłada się do swoich obowiązków, ma później czas na przyjemności.

Pamiętaj też, że w razie zwiększenia się trudności, zawsze możesz skorzystać z pomocy psychologa szkolnego.

related post
Archiwa