Rate this post

Niepłodność bywa już nazywana epidemią XXI wieku. Z tego względu rośnie zainteresowanie nie tylko zabiegami in vitro, ale również adopcją. Są również pary, które decydują się na nią z innych powodów. Jednak u obydwóch grup dylematy pojawiają się podobne. Jedno z podstawowych pytań przyszłych rodziców adopcyjnych dotyczy nie kwestii organizacyjnych i prawnych, a oczywiście uczuciowych. Bo czy jest możliwe, by pokochać adopcyjne dziecko… jak „swoje własne”?

ELEMENT KLUCZOWY – WIEK

Zdecydowana większość par, które z różnych powodów nie mogą doczekać się biologicznego potomstwa, pragnie zaadoptować dziecko w wieku niemowlęcym. Warto podkreślić, że nie wiąże się to tylko z chęcią posiadania „maleństwa”. Adopcja niemowlęcia wiąże się przede wszystkim z większym poczuciem kontroli oraz łatwością z zaakceptowaniem dziecka. Maluch, który ma trzy miesiące, nie jest obarczony tak wielką ilością negatywnych doświadczeń, jak jest to w przypadku dziecka starszego. Nieprzyzwyczajony jeszcze do mamy i taty (w takim stopniu, jak kilkulatek) niemowlak znacznie łatwiej „przyjmie” uczucia rodziców adopcyjnych.

Ci z kolei mają świadomość, że pewne zachowania – np. bunt dwulatka, nie wynikają z trudnych doświadczeń dziecka, ale z jego rozwoju – co znacznie ułatwia wybór reakcji. Wszystko to powoduje, że niemowlę wydaje się być bardziej „nasze”, niż kilkulatek. Podsumowując – choć jest to w pewien sposób okrutne, dziecko w wieku niemowlęcym jest po prostu łatwiej pokochać. Co nie oznacza, że miłość do kilkulatka, kiedy się pojawi, będzie słabsza.

WYOBRAŻENIA KONTRA RZECZYWISTOŚĆ

Zastanawiając się nad tym, czy będziemy w stanie pokochać dziecko adopcyjne, warto przemyśleć swoje oczekiwania. Jeżeli malec ma być wdzięczny „całym sobą” za to, że ktoś go w końcu „przygarnął” (jak to często sądzi się w opinii publicznej), to warto od razu te oczekiwania zniszczyć w zarodku.

Trudność w pokochaniu dziecka adopcyjnego nie wynika tylko z faktu, że maluch ten nie nosi tych samych genów. Wiąże się to również z koniecznością zmierzenia się z wieloma problemami wychowawczymi. Złość, agresja, nocne moczenie, trzymanie rodziców na dystans, by za chwilę przylgnąć do nich na cały dzień – wszystkie te zachowania wynikają z faktu, że kilkuletnie dziecko nie ma jeszcze umiejętności mówienia o swoich uczuciach i potrzebach. Co szczególnie istotne, bardzo często maluchy te doświadczają zdarzeń, których nigdy nie powinny doświadczyć – rodzi to obawy, lęki i wynikające z nich negatywne zachowania.