Diamentów siła diabelska
W Europie przez wiele wieków diamenty stanowiły ozdobę, którą nosili wyłącznie monarchowie. Dopiero faworyta francuskiego króla Karola VII zaczęła nosić diamenty jako pierwsza osoba spoza rodu królewskiego.
Pierwotnie uznawano, że diamenty dodają mężności i siły sprytna Agnes tak właśnie przekonała do drogiego prezentu swojego króla. W ślad za nią w piękne klejnoty zaczęły się stroić inne królewskie faworyty. Diamenty po mału stały się kartą przetargową dla tych co kochali szczęśliwie jak i dla tych co miłość zmuszeni byli sobie kupić. Niektórzy pokazywali, że stać ich na drogocenności diamentowych ozdób a inni zwyczajnie szukali mocy w tym królu wszelkich kamieni szlachetnych. Nie darmo uznawano, że diament pochodzi z chóru planet i przypisywano go do Merkurego.
Uroda diamentu i trudność w jego zdobyciu, zapewniły mu stałe miejsce w kronice przesądów ludzkich. Sproszkowanych diamentów używano nawet jako lekarstwa. Kładąc diament na czole śpiącej ukochanej sprawdzano w ten sposób jej wierność. Jeśli kobieta nagle zerwała się ze snu oznaczało to jej niewierność. Wszystkie dawne podręczniki magii nakazywały również używanie diamentu do zabiegów i mikstur miłosnych. Ale obok tych wspaniałych klejnotów o dobrych magicznych mocach istniały również i te, którymi władały opętane moce. Taka właśnie zła sława otaczała niektóre ze znanych diamentów.
Najpiękniejszym z nich był kamień pochodzący z Indii o nazwie Koh-i-Noor(Góra Światła). Należał do Nadir
Szacha. Do dziś nie wiadomo gdzie został znaleziony. Należy on do Korony Brytyjskiej i waży 108,9 karata.
Innym cudownym diamentem, również należącym do Szacha jest brylant, który trafił do rąk Carycy Katarzyny i dostał imię Orłow. Jego waga po oszlifowaniu wynosi 199,6 karatów.
Wiele słynnych diamentów stało się niejako złym fatum dla ich właścicieli. Jeden z nich Hope posiadał 126 właścicieli i podobno siał wśród nich nieszczęście.